Przemo107 napisał(a):186 stron tego wątku a wciąż pojawia sie to samo pytanie. Wystarczy poczytać. Latanie bokiem uzależnia i jak Ci się spodoba to będziesz przerabial auto coraz bardziej i w pewnym momencie stwierdzisz, ze juz się nie nadaje do jeżdżenia codziennie na uczelnie.
Da radę. Sam upalałem przez rok czasu służbową c klasę 1.8l po budowie (bo o asfalcie to zapomnieć można przy 120KM). I temat wygląda tak, że samochód jest totalną serią w LPG na dodatek. Żeby samochód codzienny nadawał się do latania, przede wszystkim nie może się zepsuć na treningu, czy (co częściej się zdarzało) w trasie w tygodniu. Szybko padają tuleje i sworznie w zawieszeniu, i wcale długo na to nie trzeba czekać. Opony również znikają szybko (nawet jak się lata po szutrze - komplet mi starczył na 3 miesiące), kolejna sprawa to sprzęgło, po roku nie pracowało już tak jak powinno, choć tragedii nie było, i dalej pewnie robiłem trasy po 200km. Pojawiły się różne dziwne wibracje i trzeszczenia, urwało wydech, wybierak zmiany biegów zaczął się rozpinać od wodzików. Wyrwało przewód doprowadzający LPG do listwy wtryskowej (zły przewód o za dużej średnicy, zbyt mocno skręcony opaskami i obcięło przewód przy opasce przy reduktorze). Wystrzał opony gdy wracałem do domu z delegacji - wyglądało że jeszcze miesiąc opona wytrzyma bo bieżnika było 2mm, ale pękła wewnątrz.
Milion pierdół ogólnie, ale takich pierdół które za każdym razem zatrzymywały pojazd w trasie, lub tuż przed wyjazdem w trasę. I zazwyczaj wtedy gdy było coś pilnego do pojechania. Ja sobie radziłem w ten sposób, że miałem swoją skrzynkę narzędziową "pierwszej pomocy" i w trasie mogłem takie pierdoły ogarnąć.
Kolejna sprawa jest z samochodem porobionym w stronę driftu i jeżdżącym po drogach, gdzie negatywy są duże, spawane dyfry itd. Da się tym jeździć, ale wymaga to nauczenia się samochodu od nowa, bo taki samochód inaczej się napędza, inaczej hamuje i inaczej skręca. Kolejna rzecz jest taka że taki samochód diametrialnie inaczej jedzie jak jest sucho a inaczej jak jest mokro. Często jest tak że w normalnej jeździe przez rondo jechało się 30km/h a przy dużym negatywie i spawie już 15, bo przy większej prędkości samochód leciał w chodnik przodem.
Ogólnie trzeba to wyważyć sobie samemu i samemu dopasować samochód do swoich możliwości i umiejętności, nie tyle samego prowadzenia, bo kręcić kierownicą to małpę można nauczyć, co przewidywania jak samochód zareaguje i jak na nasz tor jazdy wpłynie otoczenie (wyskakujący przechodnie rowerzyści - bardzo groźni swoją drogą, czy inne samochody).
Więc dużo rozwagi
Ze swojej strony mogę polecić jakieś rozsądne zwiększenie skrętu bez szerokich wahaczorufff, zainwestować w szperę nie spaw, wymienić tuleje na poliuretan o twardości 75Sha, obspawać newralgiczne punkty mocowania zawieszenia, komplet rozpórek, nie bawić się w gwinty tylko pójść w dobre amortyzatory regenerowalne (koni street, koni sport, bilstein b6 czy b8) jeśli sprężyna jest liniowa (mam na myśli że nie zmienia się średnica zwoju) można ją dociąć o zwój (będzie niżej i sztywniej) lub kupić jakieś aftermarkety. I popracować nad geometrią na ile fabryka pozwala. No i dobra guma na przód (jakościowo nie mam na myśli pchać 17" i szerokości 225 jakichś używanych starych śmietników bo nazwa marki jest popularna).