Tak Simon masz rację. We wszystkim się zgadzam. Tylko spójrz jeszcze na jeden aspekt. W zawodach (bo my nawet lig nie mamy tylko zawody/serie zawodów) każdy kto w nich startuje to praktycznie "jeździ wokół trzepaka". Już abstrachując od wysokości nagród, ale żeby w ogóle się do nich zbliżyć trzeba by być w jednym z owych teamów
Więc co za różnica być 5 czy 70 w DMP, czy 1 lub 200 w "regionalnych" "pojeżdżawkach". I tutaj dochodzimy do sensu "organizacji" takich pojeżdżawek. Piszesz że nie ma sensu, nikt się nie pcha itd. Oczywiście, znów masz rację. Bo jeśli wymóg, czy standard jaki sobie wykuliśmy wygląda - "wyglądać profi", "robić sport" to fakt, kasa idzie, bo standardy "profi" i "sport" trzeba spełnić. Zarówno od strony organizacyjnej, jak i sprzętowej. To wtedy nie dziwi mnie fakt, że nikt w to nie chce iść. A nie chce bo już takie zawody mamy - więc po co kolejne.
I teraz przechodzimy do sensu mojej "mrzonki" jak to nazwałeś. Zamiast narzekać, że trzeba mieszać w regulaminach "profi" zawodów "sportowych", i robić z nich mniej "profi" zawody, co wiąże się z ogromnym zamieszaniem, i wierz mi żaden organizator raczej dużych zmian nie wykona ze strachu przed bojkotem np. Można zrobić nieoficjane, treningi/pojeżdżawki, przez ludzi chcących "deregulacji" dla ludzi których te "deregulacje" mogą dotyczyć - miną dwa, trzy lata i zobaczysz że z tego wyjdzie "liga". Wyklarują się zasady, z nich regulamin i będzie lepiej niż jakikolwiek sztuczny twór na miarę PFD. Bo zainicjowany został sztucznie - pokazano ludziom zajewkę, ludzie chwycili, i poszło jakoś i jakoś to idzie, a regulamin zamiast wyznaczać cokolwiek to nadąża za zawodnikami. I tak było praktycznie zawsze. Drift Open, z tego co pamiętam, miało być dla tych "słabszych", ale też przez drogę ku profi (bo dużo zawodników z pfd przeszło do tej "ligi" zaczęło robić regulamin za poziomem zawodników i zrobiła się konkurencja dla pfd zamiast alternatywa dla ludzi którzy nie mają możliwości z jakiegoś powodu startować w "pierwszej" lidze. I tak to wszystko idzie - każdy chce być profi sportowy, zarówno mechanik, kierowca, jak i organizator. A ten który lata dla frajdy jest walony po łbie bo musi latać po ulicy, i wrzucany do pudła "nie profi" "nie sportowy" - to jest wielka hipokryzja, bo wszyscy na tym tracą. I przez takie podejście Drift padnie, jak padła "Ćwiartka".
O to mi chodzi, żeby nie odrzucać i nie zmieniać znacząco tego co już jest na wysokim poziomie, tylko dodać jako uzupełnienie tą "dolną" klasę. Ale szanse na powodzenie będzie wtedy gdy ta klasa nie będzie czekać na gotowca, tylko sama się zorganizuje i zacznie coś ze sobą robić.